poniedziałek, 23 lutego 2015
ROZDZIAŁ 6
"Możesz zamknąć oczy na rzeczy,
których nie chcesz widzieć, ale nie
możesz zamknąć serca na rzeczy,
których nie chcesz czuć."
~ 3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ~
Przez te 3 miesiące w moim życiu trochę się pozmieniało. Kamila i Kacper, tak Kacper Piechocki zostali parą, co było do przewidzenia. Ja zaprzyjaźniłam się z Maćkiem i pogodziłam się z ojcem, a nawet w niewielkim stopniu polubiłam jego dziewczynę Martę. Nie można powiedzieć, że ją uwielbiam, ale przynajmniej toleruję, nie skaczemy sobie przysłowowo do gardeł i się o nią z tatą nie kłócimy. Co jakiś czas chodzę na treningi skrzatów, a trener Falasca zdążył mnie zapamiętać i czasem pozwala mi posędziować chłopakom jak grają między sobą.
W jednej kwestji nic się nie zmieniło. Wszyscy ze mnie i Muzaja robią parę, począwszy od Kamy i Kacpra poprzez zawodników skry a nawet TRENERA.
W każdym razie my z Maćkiem nic sobie z tego nie robiliśmy, jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi i to się raczej nie zmieni. Dzisiaj Skrzaty grają mecz z Jastrzębskim Węglem. Bardzo nie chciałam iść wiedząc, że większość zawodników tamtej drużyny mnie zna. Mimo, iż Maciek jest moim przyjacielem nigdy nie opowiadałam mu o Kubie i o tym dla czego się przeprowadziłam. Atakujący pytał mnie o to ale nie chciałam mu powiedzieć mimo to nie miał mi tego za złe powiedział, że jeśli będę gotowa to powiem. No i Muzaj nie znając sytuacji załatwił mi i Kamie bilet,
ja starałam się jakoś z tego wykręcić ale on był nie ugięty a ja nie chciałam mu sprawić przykrości, więc z Kamą wybrałyśmy się na ten mecz. Dziewczyna bardzo mnie wspierała w tym wszystkim. Stałyśmy z Kamą pod halą Energia gdy ta się zapytała
- Chesz tam iść?
- Kamila... nawet nie masz pojęcia jak bardzo nie chcę. - powiedziałam z drżącym głosem.
- Wiesz, że nie musisz tego robić?
- Właśnie kochana chodzi o to, że muszę. Obiecałąm Maćkowi i nie chcę go zawieść, między innymi dla tego, że dzisiaj ma podobno zagrać w wyjściowej szóstce.
- Julka jak tylko zechcesz wyjść, wyjdziemy. - Odparła dziewczyna z lekkim uśmiechem a ja odpowiedziałam tym samym.
Kiedy weszłyśmy na halę odnalazłyśmy swoje miejsca i po chwili zaczął się mecz. Starałam się jakoś wmieszać w tłum
i zostać niezauważona. Skra wygrała z Jastrzębiem 3:2 ale
statułetkę MVP dostał atakujący Jastrzębskiego Węgla Mateusz Malinowski z którym swego czasu się przyjaźniłam. Po meczu poszłam pod barjerki aby pogratulować Muzajowi udanego występu. Bałam się, że ktoś mnie zobaczy ale tam było tyle dziewczyn, że to można by porównać do szukania igły w stogu siana.
- No cześć Maciuś gratulacje ! - powiedziałam i zawiesiłam się na szyi siatkarza.
- A dziękuję - odpowiedział z uśmiechem i odstawił mnie na ziemię - Poczekasz na mnie koło szatni? Odwiozę cię do domu.
- Bardzo chętnie, ale przyszłam z Kamą.
- Wiesz ja sądzę, że ją już ma kto odwieść - i pokazał palcem na Kamile całującą się z Kacprem.
- No to chyba nawet nie masz wyjścia i musisz mnie mój drogi odwieść.
- Szofer Maciej do usług - po wypowiedzeniu przez atakującego tego zdania oboje wybuchliśmy śmiechem. Z Muzajem podążyliśmy do oddzielnego skrzydła hali w którym są szatnie. Jednak nie wiedziałam, że po tej samej stronie hali mają przebieralnie zawodnicy jastrzębskiego. Maciek wszedł do jednej z szatni a ja czekałam na korytarzu. Oparłam się plecami o ścianę, wyciągnęłam telefon i zaczęłam się nim bawić, aż z transu wyrwał mnie znajomy męski głos.
- Julka? - zapytał niepewnie. Gdy spojrzałam w stronę skąd dobiegał ten głos ujrzałam jego.
- Mateusz... - powiedziałam
- Boże Julka - pobiegł i mnie przytulił.- Co ty tu robisz?
- Mieszkam - uśmiechnęłam się nie śmiało.
- Zniknęłaś tak nagle po tym wszystkim...- posmutniał
- Tata dostał propozycję pracy, a że sytuacja była taka a nie inna to przyjął ją i się tu przeprowadziliśmy.
- Tak mi się wydawało, że cię widziałem jak tulisz się z Maćkiem ale nie byłęm do końca pewnien.
- Julka, ty z nim jesteś? - zapytał nie pewnie
- Nie, Muzaj to tylko mój przyjaciel.
- Ale wiesz, że możesz żyć dalej. On by tego chciał... Nie bój się miłości.
- Malina nie boję się ale Maciek to tylko przyjaciel a ja dalej kocham Kubę.
- Ej spokojnie ja tylko mówię.
- Wiem przepraszam poniosło mnie. A jak się trzyma Majka (moja przyjaciółka z Jastrzębia)
- Ciężko jej było po twoim wyjeździe zwłaszcza, że nie mieliśmy pojęcia gdzie jesteś, ale jest już lepiej.
Słuchaj, teraz ja muszę już iść ale podaj mi swój nr telefonu to się kiedyś z gadamy bo zmieniłaś a nowego nie mam. Wymieniliśmy się z Maliną numerami i pożegnaliśmy się. Kiedy się odwróciłam w drugą stronę ujrzałam zmieszanego Maćka.
- Długo tu stoisz? - Zapytałam lekko poddenerwowana.
- W sumie to nie. Widziałem tylko jak się wymieniacie numerami i żegnacie. To wyglądało jak spotkanie przyjaciół (wziął ten wyraz w przysłowiowe króliczki) po latach.
- Ehh. Wiedziałam, że bez tej rozmowy się nie obejdzie.
Uzgodniliśmy z Maćkiem, że pojedziemy do niego i mu to wyjaśnię. Napisałam tylko sms do taty żeby na mnie nie czekał i się nie martwił bo wrócę późno.
Kiedy dojechaliśmy do mieszkania atakującego, ten zrobił nam gorącą czekoladę i usiedliśmy na kanapie w salonie. Chwile siedzieliśmy w ciszy, którą przerwał atakujący.
- Więc mów - Jego głos był oschły ale i pełen zmieszania.
- No dobrze. Tylko mi nie przerywaj i wysłuchaj do końca, nie jest to dla mnie łatwe.
Opowiedziałam mu tą samą historię co kilka miesięcy wcześniej opowiadałam Kamili.
-(...) i kiedy tata dostał propozycje pracy tutaj, przyjął ją i oto jestem- Mówiłam cały czas szlochając.
Kiedy skończyłam chłopak po prostu mnie przytulił. - Cicho ...nie płacz...będzie dobrze - mówił. Zmęczona płaczem nawet nie wiem kiedy usnęłam. Śniło mi się, że stoję na jakiejś polanie. Po mojej prawej stoi Kuba a po lewej Maciek. Nie wiem co dokładnie się działo ale chyba musiałam wybierać. Kiedy już myślałam, że wiem którego chcę wybrać zaczęłam iść w jego stronę ale on się oddalał, zaczęłam biec ale czym szybciej się poruszałam tym szybciej on się oddalał. Nagle ziemia pod moimi stopami rozstąpiłą się a ja zaczęłam spadać w przepaść, ciemną otchłań.
Obudziłam się z krzykiem. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam jak drzwi pokoju się otwierają i wbiega Muzaj w samych bokserkach.
- Co ja tu robię? - zapytałam wystraszona.
-Zasnęłaś i nie chciałem cię budzić więc napisałem do Kamili, żeby zawiadomiła twojego ojca, że śpisz u niej i rano wrócisz.
- Aha.. dziękuję
- A czemu krzyczałaś? Coś się stało ?
- Miałam koszmar ale nie chcę o tym rozmawiać... Maciek ja nie chcę spać sama... boję się.
- Okej położę się tu na ziemi.
- Ale się nie wyśpisz i będziesz połamany a jutro masz trening.
- Spokojnie jak raz się prześpię na podłodze to nic mi się nie stanie.
- Nie wydurniaj się nie będziesz się męczyć na podłodze. Łóżko jest duże ty będziesz na jednym końcu a ja na drugim. - powiedziałam niepewnie
- No skoro chcesz - W tedy atakujący niepewnie wszedł na łóżko i przykrył nas oboje kołdrą. Leżeliśmy na dwóch brzegach łóżka kiedy poczułam, że ktoś przytula się do moich pleców. Odwróciłam się i mimo ciemności panującej w pomieszczeniu, zobaczyłam jego czekoladowe tęczówki. Uśmiechnęłam sie nikle i wtuliłam w jego tors. Czułam się bezpieczna. Nie minęło 10 minut a oboje oddaliśmy się Morfeuszowi, przynajmniej wydawało mi się, że oboje...
~*~
Spodziewaliście się tego? Jak się podoba? Liczę na szczerość w komentarzach a następny już niebawem.
P.S Jeśli będą jakieś błęd to przepraszam.. za dużo wszystkiego i już po prostu nie wyrabiam :(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Musisz*
OdpowiedzUsuńSuper blog :) Czekam na następny rozdział :D . Zapraszam też do siebie http://mylifeisvolleyball.bloog.pl/ :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję ;) i chętnie zajrzę :>
UsuńNie spodziewałam się przeniesienia w czasie, ale dobrze ci to wyszło :D
OdpowiedzUsuńMuzaj to dobry chłopak. :D Coś czuję, że ze znajomości Maćka i Julki coś wyniknie :3
Wiedziałam, że Kamila coś z Kacprem kręci! Nie myliłam się. :D #przewidujeprzyszłość.
Ogólnie rozdział mi się baaaardzo podoba :D I czekam na następny.
U mnie pojawił się rozdział 5 :) Zapraszam: walczycomilosc.blogspot.com
Dziękuję :) Może tak, może nie .
UsuńOOOO Super zaraz zajrzę :D
Pozdrawiam :*
Super rozdział! :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że Jula pogodziła się z tatą i opowiedziała całą smutną historię z przeszłości Maćkowi. Na pewno to dla niej nie było łatwe, dlatego podziwiam ją. W końcu wszystkie Julki to silne babki, nieprawdaż? :D
A ta końcówka najbardziej mi się podoba. Zwłaszcza, gdy Muzaj przytula się do niej. Może przy nim uda się jej zapomnieć o Kubie i będzie mogła stworzyć z nim wspaniały związek? Liczę na to. :)
Pozdrawiam, buziaki! ;*
Może... wszystko jest możliwe :)
UsuńPowiem tyle, że lubię niespodziewane zwroty akcji :)
Dziękuję za komentarz :*
Podziwiam Julkę :) to nie musiało być dla niej proste :)
UsuńSuper rozdział :)
Pisz częściej :D
Zapraszam do siebie :
http://ironiaa-losu.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Bardzo dziękuję c;
UsuńTrafiłam na twoje opowiadanie jakiś czas temu
i cały czas czytam ;)