poniedziałek, 16 lutego 2015
ROZDZIAŁ 5
"(...) znowu udało się nie zwariować,
znowu udało się przetrzymać to wszystko
i wydobyć się na powierzchnię, ale prawie
wszystkie się straciło na to siły i teraz
się nie miało ich. Więc się zbierało"
~Edward Stachura
~ tydzień później ~
Dalej nie dogadywałam się z ojcem. Gdy on przychodził ja wychodziłam i na odwrót. Nie raz starał się nawiązać jakąś rozmowę ale umiejętnie go spławiałam, nie miałam ochoty wysłuchiwać jego żałosnych tłumaczeń. Przez cały ten czas Kamila mnie
wspierała i starała rozweselić, zająć mi umiejętnie czas. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Zanamy się krótko ale bardzo dobrze dogadujemy i cieszę się, że ją spotkałam. Z kolanem było już coraz lepiej więc obeszło się bez wizyty u lekarza, do którego i tak nie miałam zamiaru iść, a Muzajem dalej utrzymywałam kontakt, można powiedzieć, że nadajemy na tych samych falach. Czułam, że to może być początek pięknej przyjaźni.
Kiedy robiłam sobie śniadanie przyszedł mi sms. Kiedy zobaczyłam kto jest nadawcą uśmiech automatycznie wkradł mi się na twarz.
"Cześć :) Mam nadzieję, że
jeszcze nie masz mnie dość bo
jeśli chcesz to zapraszam cię dzisiaj
na nasz trening. Mogła byś zabrać Kamilę
MACIEK"
Zastanawiałam się co mu napisać, ale w końcu stwierdziłam, że Kama też została zaproszona więc muszę się jej zapytać co ona myśli, chociaż i tak byłam pewna, że zaraz zacznie piszczeć i opowiadać że zaraz spotka swoich idoli. W końcu siatkówka to jej bajka.
"Cześć! Nie jeszcze nie mam cię dosyć
:D pogadam z Kamilą i dam ci wcześniej
znać. A właśnie na którą jest ten trening?"
" hahah to dobrze ;3 trening jest na 17:30
mam nadzieję, że się widzimy.
" Możliwe:>"
Na tym skończyliśmy naszą rozmowę. Postanowiłam zadzwonić do Kamy gdyż była sobota i nie idziemy do szkoły.
Pierwszy sygnał...drugi...trzeci
- Halo
- Cześć Kamila
- No cześć
- Posłuchaj jest sprawa.
- No mów!
- Spokojnie nie gorączkuj się. Maciek nas zaprosił na trening skry i chciałam się dowiedzieć czy idzie...-Nie mogłam
dokończyć bo po drugiej stronie było słychać okrzyki radości - Kama uspokój się bo ogłuchnę!
- Wybacz kochana. Ale zaraz poznam całą Skrę!!! AAAAAAAAAA!!! Czekaj...Maciek? Maciek Muzaj? Widzę, że szykuję się nam tu jakaś bliższa znajomość.
- Nic się nie szykuje - powiedziałam lekko podirytowana - trening jest na 17:30 więc o 17:00 na przystanku.
- No i tak ci nie wierzę.
- To uwierz, już ci kiedyś mówiłam, że nie mam ochoty na żadne bliższe znajomości z żadnym sportowcem a tym bardziej siatkarzem.
- Serce nie sługa i "Miłość ci wszystko wybaaaaczyyy" - zaczęła śpiewać Kamila. Kiedy usłyszałam jak stara się naśladować piosenkarkę wybuchałam śmiechem.
- hahahahahahahahahahahaha przestań!
- Ej.. to nie było miłe.. ja pięknie śpiewam. - oburzyła się Michalik
- Taaaak jasne - powiedziałam przez śmiech - dobra Kama widzimy się na przystanku o 17:00
- No dobra.. co nie znaczy, że wcale nie czuję się urażona..
I rozłączyła się. Przez cały dzień nie umiałam sobie znaleźć miejsca i z brakiem czegokolwiek do roboty. Z nudów zaczęłam czytać jakąś książkę ale od razu ją odłożyłam bo nie mogłam
się skupić, w telewizji też nic ciekawego nie było. Już doszło do tego, że z własnej woli zaczęłam sprzątać. Umyłam okna, posprzątałam w pokoju, łazience, salonie i kuchni. Kiedy skończyłam na zegarze wybiła godzina 16:40. Od razu pobiegłam do łazienki poprawiłam trochę makijaż a włosy spięłam w koczka. Efekt był niezły. Po kilkunastu minutach już byłam na przystanku i czekałam na przyjaciółkę. Po chwili zobaczyłam jak dziewczyna biegnie
w moją stronę. Przywitałyśmy się i razem czekałyśmy na autobus. Oczywiście zapomniałam wysłać Muzajowi wcześniej sms'a ale lepiej późno niż wcale. Wyjęłam komórkę...
"Przepraszam ,że dopiero teraz ale
kompletnie zapomniałam.Z Kamą czekamy
właśnie na przystanku więc za chwilę się
widzimy :)"
"Nie szkodzi, lepiej później niż wcale;)
wejdźcie głównym wejściem powiem ochroniarzowi,
żeby was wpuścił. DO ZOBACZENIA"
Po przeczytaniu wiadomości od Muzaja przyjechał nasz autobus. Oczywiście Kamila przez całą drogę starała się mi wmówić, że z Maćkiem do siebie pasujemy i że to się tylko tak niewinnie zapowiada a ja już po prostu nie umiałam jej słuchać! Gdy autobus zatrzymał się dziękowałam Bogu, iż będę mogła przestać słuchać wywodów mojej wspaniałej przyjaciółki. Wyszłyśmy z pojazdu i skierowałyśmy się w stronę hali. Ochroniarz nas bez problemu przepuścił. Gdy weszłyśmy na salę
Muzaj od razu nas zauważył i przyszedł się przywitać
- Witam piękne panie - i ukłonił się teatralnie
- Dzień dobry milordzie - odparła Kamila
- Witamy pana - powiedziałam
- Piękny dzisiaj dzień - odparła Maciek i popatrzał na nas i cała nasza trójka wybuchła śmiechem.
-Chodźcie przedstawię was.
- No Kama to tylko na to czeka - zaśmiałam się a twarz dziewczyny przybrała lekko czerwonawy kolor. A gdyby wzrok mógł zabijać już leżałabym na podłodze.
Cała drużyna ustawiła się w kolejce i każdy zaczął się przedstawiać z imienia, nazwiska( mimo to i tak wiedziałyśmy z kim mamy przyjemność.Znałyśmy ich bardzo dobrze.) każdy dodał jakiś krótki opis siebie. Niektóre były bardzo kreatywne i reagowałyśmy na nie zanosząc się śmiechem. Kamila była wniebowzięta, w sumie to się jej nie dziwię właśnie poznała swoich idoli. Kiedy już przywitałyśmy się ze wszystkimi, poszłyśmy usiąść na trybuny. Po drodze słyszałam komentarze chłopaków kierowane w stronę młodego atakującego typu "Wow
jakie fajne dziewczyny" albo "długo już jesteście parą?", "Która to twoja dziewczyna?". Mariusz chyba stwierdził, że zna odpowiedzi na te pytania i zaczął mówić za Muzaja.
-Chłopaki wy ślepi jesteście? Nie widzicie jak nasz Maciuś na Julkę patrzy? W sumie to ze wzajemnością.
Więc albo są parą albo JESZCZE nie.. Ja udawałam, że nie słyszę tych wywodów a Maciek po tych słowach zarumienił się trochę ale po chwili wszystkie rozmowy ucichły, bo na sale wszedł trener i chłopaki wrócili do treningu. Mój wzrok padał cały czas nie wiedzieć czemu na atakującego.
Kilka razy przyłapał mnie jak się na niego patrzałam ale nie przejmowałam się tym tylko uśmiechałam w tym momencie, a on odpowiadał tym samym. Oglądając trening chłopaków zdałam sobie sprawę jak bardzo mi brakuje siatkówki. Po skończonych zajęciach podeszłam do Maćka a Kamę zaczął bajerować Kacper Piechocki. Muzaj stwierdził, że nie będziemy się tłuc autobusem i on nas odwiezie tylko mamy na niego poczekać. Jak to z nim nie ma nic do gadania. Chłopak uwinął się szybko. Cała droga minęłam naszej trójce na śmianiu się i żartowaniu. Najpierw Maciek odwiózł Kamilę, a potem mnie. Z grzeczności gdy dojechaliśmy pod mój dom zaprosiłam chłopaka na herbatę mając cichą nadzieję,
że się nie zgodzi,(bałam się spędzać z nim czas sam na sam i sama nie wiedziałam dlaczego) na szczęście moje prośby zostały wysłuchane. Muzaj stwierdził ,że już jest późno a on ma jeszcze
parę rzeczy do zrobienia. Pożegnałam się z atakującym i poszłam do domu. Na szczęście ojca jeszcze nie było.- Pewnie siedzi z tą swoją Martusią (bo tak miała naimię blond "piękność")- pomyślałam.
Niewiele myśląc zrobiłam sobie kolacje i poszłam się umyć. Kiedy wyszłam z łazienki usiadłam na łóżku włączyłam komputer i weszłam na Facebooka. Na moim profilu pojawiła się masa zaproszeń do znajomych. Jak się okazało od siatkarzy.
Posiedziałam jeszcze chwile na fejsie, posprawdzałam tablice i wyłączyłam laptopa. Była godzina 22:00 więc stwierdziłam ,że położę się już spać. W pewnym momencie na mój telefon przyszedł sms, jak się okazało od Muzaja.
"Mam nadzieję ,że cię nie obudziłem.
Chciałem życzyć tylko kolorowych snów."
"Nie nie obudziłeś :) też ci życzę kolorowych
snów. Dobranoc"
Położyłam głowę na poduszkę, Nie minęło 5 minut a ja odpłynęłam.
~*~
Cześć wam :) Mam nadzieję ,że się podoba jeśli macie jakieś uwagi do stylu pisania czy cokolwiek innego NIEZWŁOCZNIE ZGŁASZAĆ W KOMENTARZACH! postaram się poprawić :>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mi tam się podoba Twój styl pisania :)
OdpowiedzUsuńMuzaj taaaak bardzo dobry człowiek! Szkoda, że nie zgodził się wejść na herbatę, ciekawe co by się stało...
Wlazły rozwalił system -miszcz normalnie! Uwielbiam go za to!
Dobrze, że z kolanem Julki już wszystko w porządku. :D
Kamila po prostu aww. Dobra z niej przyjaciółka iii do tego jeszcze coś z Kacprem kręci...
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na rozdział 4! walczycomilosc.blogspot.com
Dziękuję za miłe słowa :D i zaglądam cały czas :)
UsuńSuper rozdział! :D
OdpowiedzUsuńMuzaj zaczyna działać? Nawet jeśli, to powoli, a to nawet dobrze. Może przy nim Julii uda się zapomnieć o minionych, wstrząsających wydarzeniach i przestanie myśleć o przeszłości.
Oby jej kontakty z ojcem się polepszyły.
Pozdrawiam! ;*
Możliwe... mam pewne pomysły co do tej dwójki :)
UsuńRównież pozdrawiam i dziękuję za komentarz :D