sobota, 14 marca 2015

ROZDZIAŁ 9

..."Za dużo wszystkiego może
zniszczyć(...). Za dużo ciemności
może zabić, za dużo światła oślepić."

Z perspektywy Kacpra:

Chwile jeszcze pogadałem z włodim i postanowiłem iść do siebie. Widać, że Maćka to już wzięło konkretnie. Mam tylko nadzieje, że im się ułoży bo nie mogę na nich patrzeć tak osobno. Nim się obejrzałem stałem już pod swoim blokiem. Szybko znalazłem pęk kluczy,znalazłem ten właściwy i otwarłem drzwi klatki a potem szybko wbiegłem po schodach na trzecie piętro i otworzyłem drzwi do mieszkania. Kiedy wszedłem zamknąłem drzwi na zamek i poszedłem pod prysznic. Gorąca woda spływała po moim ciele a ja czułem ulgę. Kiedy wyszedłem spod prysznica ubrałem się w pidżamę i zadzwoniłem jeszcze do Kamy. Nie rozmawialiśmy długo, bo mój skarb zaczął straszliwie ziewać więc kazałem jej się już położyć. Po skończonym połączeniu odłożyłem telefon na szafkę nocną i sam ułożyłem się do snu.
*


Z perspektywy Julki:

Wczoraj kiedy jadłam śniadanie, rozdzwonił się mój telefon. Kiedy spojrzałam na wyświetlacz zobaczyłam Malinę, więc szybko odebrałam. Dzwonił, bo przyjechał do rodziny w odwiedziny do Bełchatowa i chciał się zapytać czy nie poszłabym z nim gdzieś na kawę i ciacho. Jako, że nie miałam nic do roboty zgodziłam się na propozycję atakującego. Spotlakiśmy się w niewielkiej kawiarence na rynku i siedzieliśmy dobrych parę godzin. Po spotkaniu Mateusz odprowadził
mnie pod dom i pożegnaliśmy się. Kiedy dzisiaj obudziłam się rano wzięłam od razu komputer na kolana. Był 18 grudnia a ja nadal nie miałam prezentów dla bliskich więc postanowiłam poszukać jakiś inspiracji na internecie. W pewnym momencie natrafiłam na artykuł "NOWA ZDOBYCZ MALINOWSKIEGO"  od razu zaczęłam czytać:" Mateusz Malinowski, atakujący Jastrzębskiego Węgla był widziany w dniu wczorajszym z piękną brunetką. Ze sprawdzonych źródeł wiadomo, że dziewczyna była również  widywana na meczach oraz prywatnie u boku Macieja Muzaja atakującego PGE Skry Bełchatów. Czy brunetka gra na dwa fronty? A może ma słabość do atakujących? "
Dalszej części nie czytałam bo była zbytnio zirytowana. Niżej jeszcze widniało zdjęcie naszej dwójki w kawiarni śmiejących się. Nie mogłam uwierzyć, że ludzie są aż tak podli i nie mają nic do roboty tylko interesowanie się cudzym życiem. Z letargu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Nie patrząc od razu odebrałam a po drugiej stronie usłyszałam głos przyjaciółki.
- Te plotki o tobie i malinie to prawda? -Zapytała nie owijająć potocznie mówiąc w bawełnę.
- Może by tak dzień dobry. - opowiedziałam- I nie ...sama wiesz jakie są media. Nawet nie masz pojęcia jak cholernie mnie zdenerwowali.
- UFFFF. Już się bałam, że odpuściłaś sobie Maciusia
- A ty znów o tym - powiedziałam zdenerwowana- nie mam siły się nawet z tobą o to pokłócić.
- Wiem co ci poprawi humor! -wrzasnęła do słuchawki - SHOPPING !!
- No i w końcu mądrze gadasz hahah . To co ? Na przystanku o ... 13:40 ?
- TAK JEST ! - I zakończy łam połączenie
Wyjęłam ubrania z szafy czyt. Biały sweterek z mikołajem i czarne leginsy. Chyba udziela mi się świąteczna atmosfera. Poszłam do łazienki się "ogarnąć". Włosy związałam w luźnego koczka i pomalowałam rzęsy mascarą, przebrałam się we wcześniej wybrany strój i zeszłam na dół na śniadanie. Na dole siedział już tata z kubkiem kawy w ręce, czytając poranną gazetę. Z tego co zauważyłam jeszcze nie przeczytał artykułu gdyż nie zachowywał by się tak spokojnie.
Nie mam pojęcia czemu ale nie lubił Malinowskiego od czasu wypadku. Przywitałam się z tatą i zrobiłam sobie kanapki. Usiadłam do stołu i chwilkę porozmawiałam z tatą. Trochę na temat świąt i sylwestra. Po skończonym posiłku posprzątałam i z powrotem udałam się do swojego pokoju. Założyłam słuchawki na uszy i dałam się ponieść muzyce. Punktualnie o 13:40 pojawiłam się na przystanku i wraz z Kamilą weszłyśmy do naszego środka lokomocji. Kiedy autobus
 dojechał na miejsce wysiadłyśmy i udałyśmy się w kierunku galerii. Weszłyśmy do pierwszego sklepu jakim był "H&M" i zaczęłyśmy szukać jakiś kreacji na nadchodzącego sylwestra i wigilię. Nagle moja przyjaciółka wzięła mnie pod rękę i wepchnęła do szatni dając przy tym coś do ręki. Popatrzałam na nią wzrokiem typu "What the fuck" a ta od razu się odezwała.
- No przymierzaj! Jak cię w Maciek zobaczy to padnie! - powiedziała z entuzjazmem. Kiedy chciałam coś powiedzieć natychmiast uciszyła mnie gestem ręki i zasunęła kotarę. Zrezygnowana zaczęłam przymierzać sukienkę. Muszę powiedzieć, że Kama jednak gust ma. Sukienka była w kolorze krwistej czerwieni, bez ramiączek z rozkloszowanym dołem i sięgała mi do połowy ud. Nie chwaląc się wyglądałam ślicznie. Kiedy wyszłam dziewczynie oczy z orbit o mało nie wyszły.
- Wyglądasz cudownie! Kupujemy ją. - i pociągnęła mnie w kierunku kasy
- Kama a ty? Nic nie kupujesz?- zapytałam zdziwiona
- O mnie to się złotko nie martw- pokazała mi obcisłą sukienkę krótszą od mojej która górę i długie rękawy miała z koronki i miała bardzo głębokie wycięcie na plecach.. można by wręcz powiedzieć, że nie miała tyłu, a kolor turkusowy idealnie pasował do niej. Tak więc obie zmierzałyśmy do kasy. Pozostało nam tylko jeszcze kupić do tego buty ale z tym już nie było problemu. Z Kamilą wybrałyśmy ten sam model czyli szpilki na 10 centymetrowym obcasie. Różnica była tylko taka, że jej obuwie było kremowe a moje w kolorze czarnym.Następnie wybrałyśmy się po prezenty dla naszych bliskich. Ja dla taty wybrałam nowy portfel gdyż jego się już rozlatuje, i jego ulubione perfumy, dla Kamili prezentu teraz nie kupię ale plan mam już obmyślony. Został mi tylko prezent
dla Maćka, z tym miałam ogromny problem. Nie miałam pojęcia co mu kupić. Ale Kama jak zawsze niezawodna mi pomogła mianowicie kupiłam mu grę na Xbox'a o której mówił mi już od jakiegoś czasu i perfumę. Po owocnych zakupach udałyśmy się do domu Kamili gdyż dzisiaj nasi grali mecz w Kędzierzynie- Koźlu a my będziemy ich dopingować przed telewizorami.

Z perspektywy Maćka:

Rano obudził mnie pulsujący ból głowy. Kiedy otworzyłem oczy byłem zdezorientowany, po głowie chodziły mi myśli gdzie ja do cholery jestem? Ale już po chwili wszystko zaczynało do mnie powoli dochodzić. Przypomniałem sobie cały wczorajszy dzień. Z wielkim trudem zwlekłem się z łóżka i skierowałem się w kierunku kuchni w której siedział już Wojtek.
- OOOO jaśnie pan się obudził! Co główka boli? - Zapytał drwiącym głosem. Normalnie bym się odgryzł ale dzisiaj nie miałem do tego siły. - Jedz szybko i jedziemy do ciebie po torbę, bo zbiórkę mamy 11:00 - Na śmierć zapomniałem o meczu jak mogłem. Zjadłem szybko kanapki i wypiłem napój anty-kac który przygotował włodi. Po tym poszliśmy do samochodu i znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Szybko spakowałem co potrzebne i zanim się obejrzałem byliśmy w drodze
na zbiórkę. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju, Włodarczyk od samego rana zachowywał się strasznie dziwnie, nie wiem czym to jest spowodowane ale się dowiem.
Nagle samochód się zatrzymał i byliśmy już na parkingu hali energia. Szybko weszliśmy do autobusu i zajęliśmy swoje stałe miejsca. Ja siedziałem koło Piechoczka a przed nami Włodarczyk Lisinac'em. I znowu nie wiem czy to przez tego kaca (który już minął po napoju Włodarczyka) ale wydawało mi się, że piechu też się dziwnie zachowuje. Czy ja coś wczoraj powiedziałem nie tak? Nurtowało mnie to pytanie. Co chwila widziałem jak szeptali i oglądali coś na telefonach. Już nie mogłem wytrzymać
- O co do diabła chodzi? - piechu i włodi popatrzeli na mnie ze zdziwieniem i obaj zaczęli chować telefony.
- O nic - odezwał się Włodarczyk - Zdenerwowałem się i wyrwałem mu komórkę a to co na nim zobaczyłem wbiło mnie w ziemię. Był to artykuł o Julce i Mateuszu którzy rzekomo są parą. Nie powiem ale się wkurzyłem na maxa. Zwróciłem własność właścicielowi i włożyłem słuchawki na uszy. Jak księżniczka mogła mi nie powiedzieć. Myślałem, że się przyjaźnimy. Całą drogę do Kędzierzyna przejechałem tkwiąc we własnym świecie rozmyślań. Po wyjściu z autobusu dopadli mnie chłopaki.
- Maciek mu nie chcieliśmy ci mówić, bo wiesz.. mecz a ty masz zagrać w 1 składzie i nie chcieliśmy cię denerwować - tłumaczył się piechu.
- Chłopaki luz - powiedziałem ze sztucznym uśmiechem. Wszystko byle by mnie nie męczyli.
Mecz zaczął się punktualnie. Już na samym początku udało się nam osiągnąć sporą przewagę nad drużyną z Kędzierzyna. Na boisku mogłem się wyżyć. Niemal każdą piłkę od Uriarte która byłą posyłana do mnie kończyłem. Atomowe serwy i zabójcze ataki. Myślałem tylko żeby dać z siebie max możliwości. Nim się obejrzałem set padł naszym łupem 25:17. W następnym secie początek taki sam. Na 1 przerwie technicznej prowadziliśmy 8:2. Po przerwie i kilku radach trenera
powróciliśmy na boisko. Druga przerwa techniczna i 16:10 dla nas, i kolejny set padł w ręce pszczółek. W 3 secie coś zaczęło się psuć traciliśmy punkt za punktem. Zdenerwowany Falasca wziął czas i tłumaczył co kto ma poprawić. Zmotywowani i z nową energią wróciliśmy na boisko. Od razu widać poprawę. Dzięki serwom Conte, doprowadziliśmy do wyniku 22:22.
Kooy przebija piłkę na drugą stronę. Przyjmuje Winiarski wystawa Nico do mnie i atak który idealnie wleciał między Zatorskiego a Wiśniewskiego. Upadek, ból w kostce. Od razu koło mnie zbiegli się zawodnicy i lekarze. Decyzja zapadła. Meczu już nie dokończę. Zdenerwowany na siebie siadam na ławkę i patrze na moich kolegów z drużyny. Na szczęście wygrali seta 25:23 a MVP wpadło w moje ręce co w niewielkim stopniu zrekompensowało ten upadek.

Z perspektywy Kamili:

Kiedy mecz się zaczął obie byłyśmy podekscytowane. Z całego serca kibicowałyśmy chłopakom. Mecz zaczynał się wspaniale. Efektowne obrony mojego Kacpra i piekielnie mocne ataki Muzaja. Kiedy oglądamy mecz JA+JULKA=MIESZANKA KA-BUM. Nie mogłyśmy usiedzieć na miejscu cały czas jakieś okrzyki wydobywały się z naszych gardeł. 2 sety zleciały
w mgnieniu oka. W trzecim zaczęło się coś psuć ale dzięki interwencji trenera i kilku ostrym słowach chłopcy wzięli się za siebie. stan 22:22 obie siedzimy na kanapie trzymając kciuki. Przyjęcie Winiara rozegranie Uriarte i Muzaj piękny atak. Ale Maciek upada na ziemie i nie podnosi się. Widać grymas bólu na jego twarzy. Julka aż krzyknęła
- O matko! - ze łzami w oczach patrzała jak pomagają mu zejść z boiska.
- Spokojnie Julson wszystko będzie okej. Maciek da rade.
- Wiem. Ale wyobraź sobie co on teraz musi czuć!
Mecz wygrała SKRA ale my nie miałyśmy zbyt dobrych humorów. MVP zasłużenie otrzymał Muzaj.
Obie się ucieszyłyśmy z takiego obrotu spraw. Ale widziałam, że Julka się strasznie boi o Maćka.
A przez myśl przemknęło mi tylko. " Jakim cudem oni jeszcze nie są razem"

                                                                          ~*~
No to takie moje "wypociny" ehh mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą lepsze ...

8 komentarzy:

  1. Super! Juz nie moge doczekać się następnego! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się podoba ale mógł by być lepszy ;/
      Też pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Super rozdział! :D
    Też się zastanawiam 'jakim cudem oni jeszcze nie są razem'? :D
    Wiedziałam, że to spotkanie Mateusza z Julą było tak jakby przypadkowe. A Muzaj, jak to faceci, zobaczył, naczytał się i już załamany. Mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnią i spróbują być razem. :3
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej głowie był lepszy... ehh to są faceci tego się nie ogarnie :) haha
      Również pozdrawiam <3

      Usuń
  3. Świetny :D
    Mam nadzieję , że to sobie wyjaśnią :)
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny :)

    Zapraszam do siebie na 19 :)
    http://mylifeisvolleyball.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie! Jak mogłaś, to zrobić? Przecież Maciuś jest teraz załamany :c A tyle osób chce mu pomóc! To takie urocze! *=*
    Kurczę, szkoda mi Muzaja :c
    Ogólnie to chcę, żeby byli razem! (Muzaj i Julka). A jeśli nie będą to znajdę cię! I zjem! Zobaczysz! Ja nie kłamię!
    Także się zastanawiam, czemu oni nie są jeszcze razem, ale jestem przekonana, że to się zmieni! :D
    Pozdrawiam i przepraszam, że dopiero teraz, ale szkoła... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać...sama ledwo wyrabiam -.-
      A co do Maćka i Julki..no cóż takie życie. Tylko mnie nie jedz!! :(

      Usuń