ROZDZIAŁ 2
"Niesprawiedliwości losu nie da się wyeliminować;
trzeba się pokornie poddać i mieć po prostu nadzieję,
że kiedyś nadejdą lepsze czasy"
Gdy się rano obudziłam zegarek wskazywał 6:56. Nie chciałam się spóźnić już w 1 dniu do nowej skoły. Mimo iż dzisiaj jest tylko akademia to ważne jest pierwsze wrażenie. Wyciągnęłam z szafy czarną spódnice do połowy ud z podwyższony stanem a do tego białą koszule, czarne szpilki i marynarkę w tym samym kolrze. Poszłam do łazienki gdy zobaczyłam swoje odbicie przeraziłam się. Opuchnięte oczy i podkrążone od płaczu, blada cera. Krótko mówiąc wyglądałam fatalnie. Wzięłam zimny prysznic i chociaż tego nie lubię zrobiłam troszeczkę mocniejszy makijaż niż zawsze aby ukryć zmęczenie po nieprzespanej i przepłakanej nocy. Ubrałam się we wcześniej przygotowany zestaw a włosy zaplotłam w kłosa a później zrobiłam z nich koka. Efekt był całkiem nie zły. Gdy zeszłam na dół taty już nie było a na stole leżała karteczka.
"Musiałem wcześniej wyjść do pracy. Nie wychodź z domu bez śniadania. Wiem ,że sobie poradzisz w nowej szkole.
Powodzenia choć myślę ,że nie będzie ci potrzebne!
KOCHAM CIĘ TATA
PS.Późno dzisiaj wrócę, nie czekaj na mnie. BUZIAKI :**"
Zrobiałam śniadanie choć i tak nie umiałam nic przełknąć więc wypiłam tylko kawę. I wyszłam z domu, ruszyłam w kierunku przystanku na którym umówiłam się z Kamilą. Gdy doszłam na miejsce ta już na mnie czekała. Miała na sobie sukienkę do połowy ud w kolorze nude na to beżową marynarkę i czarne szpilki, włosy miała lekko pofalowane. Muszę przyznać,
że obie wyglądałyśmy fenomenalnie. Gdy mnie zauważyłą od razu do mnie podbiegła.
- Cześć Julka
- Cześć Kama - odpowiedziałam jej.
- Słuchaj mam dla ciebie niespodziankę! Mówię ci na 100% ci się spodoba!
- Niespodziankię?!
- No przecież mówię
- No to mów co to za niespodzianka - muszę przyznać, że byałąm bardzo ciekawa jaką niespodziankę ma dla mnie Kamila.
- Ty chyba nie wiesz na czym polega niespodzianka - odpowaiedziała lekko już zdenerwowana dziewczyna - Niespodzianka znaczy,
że to ma być z zaskoczenia tak? Więc cie nie powiem co to będzie a szczęgółów dowiesz się później.
- Dobrze już o nic nie pytam - zaśmiałam się.
W tej chwili podjechał nasz autobus a my szybko do niego wsiadłyśmy i kupiłyśmy dwa bilety. Całą drogę z Kamą rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się na przemian. Gdy dojechałyśmy na miejsce wyszłyśmy z pojazdu i poszłyśmy do szkoły. Wchodząc zauważyłam grupkę ludzi podchodzących do nas. Kamila szybko mi wyjaśniła, że to są osoby z naszej klasy i podeszła się do nich przywitać.
Ja dalej stałam w tym samym miejscu a gdy ta przywołała mnie gestem ręki nieśmiało do nich podeszłam.
- To jest Julia. Będzie z nami chodziła do klasy. Julia to jest nasza klasa. I wymieniła każde go z imienia. Również się z nimi przywitałam. Na pierwszy rzut oka klasa wydje się bardzo fajną i zgraną grupą i wydaje mi się, że z niektórymi osobami mogła bym się nawet zaprzyjaźnić. Po krótkiej rozmowie i tak jak się spodziewałam standardowych pytaniach typu "skąd jesteś?" , "dlaczego ten profil?" , "dlaczego się przeprowadziłaś?" i tym podobnych poszliśmy na salę gmnastyczną gdzie dyrektor szkoły wygłosił przemowe takie " pierdolenie trzy po trzy" jak ja to nazywam.
Mówił, że się cieszy widząc nas po wakacjach ma nadzieje iż będziemy się dobrze uczyć i takie tam jeszcze...Potem mieliśmy spotkanie z wychowawcami w klasach. Pan Świerdczak, bo tak miał na nazwisko mój nowy wychowawca jeszcze raz mnie wszystkim przedstawił a potem podał nam plan lekcji. Chwilkę jeszcze z nim porozmawialiśmy aż ten
stwierdził ,że nie będzie nas dłużej trzymał i żebyśmy kożystali z ostatniego wolnego dnia bo potem czeka nas charówa. Spodobał mi się nowy wychowawca bardzo konkretny i sympatyczny człowiek. Gdy wyszliśmy ze szkoły w raz z Kamą pożegnałyśmy się z wszystkimi i poszłyśmy w swoją stronę nagle Kama zaczęła temat niespodzianki.
- No więc wracając do niespodzianki, nie ubieraj się zbyt lelegancko. Dziwnie by to wyglądało w miejscu do którego idziemy.
- Kamila no... nie bądź taka powiedz mi gdzie idziemy bo dużo mi nie pomogłaś mówiąc, że mam się nie ubierać elegancko.
- No to moja kochana najlepiej jakieś jeansy, trampki, koszulka, bluza jakaś i to tyle ile mogę ci powiedzieć. - uśmiechnęła się szyderczo i dalej zaczęła ciągnąć swój wywód. - więc jest teraz godzina 13:51 dokładnie o 16:00 spotykamy
się na przystanku. Już się nie mogę doczekać twojej reakcji.
- No dobra Kama to do zobaczenia o 16:00 pa pa - pożegnałam się z nią i poszłam do domu. Gdy przekroczyłąm furtkę, od razu zdjęłam buty - Ostatni raz w nich wychodzę głupie buty - strasznie mnie obtarły i nie byłam przyzwyczajona do długiego chodzenia w szpilkach. gdy weszłam do domu zrobiłam sobie na szybko zupkę chińską i poszłam się przebrać. Założyłąm na siebie to co mówiła Kama i poszłam jeszcze na chwilę na dół pooglądać telewizję. Skakałam tak po kanałach
dopóki na zegarze nie wybiła 15:40 wtedy zaczęłam się zbierać. Zabrałam ze sobą 20 złotych na wszelki wypadek, telefon
i klucze od domu. Wszystko wpakowałam do torebki i wyszłam. Tak jak rano na przystanku Kama już na mnie czekała gdy do
iej podeszłam podjechał nasz autobus. Przez całą drogę dziewczyna nie odezwałą się do mnie ani słowem. Gdy zobaczyłam
gdzie zatrzymuję się nasz autobus oczy momentalnie mi się zaszkliły. Wysiadłyśmy a Kamila zaczęła iść w kierunku hali Energia.
- Kamila, gdzie my idziemy ?! - Zapytałam już lekko drżącym głosem
- No jak to gdzie na mecz idziemy Skra dzisiaj gra z ZAKSą - wyjaśniła
- Kama ja tam nie idę!! Nie ma takiej możliwości słyszysz?! NIE MA! -zaczęłam krzyczeć i płakać jednocześnie.
Dziewczyna nieco zdziwiona moim zachowaniem podeszła i poprostu mnie przytuliła.
- Julka nie płacz! Co się dzieje?
- Kamila ja nie mogę, nie potrafię tam iść, nie chcę...
- Ale Jula dla czego proszę powiedz mi proszę !
- Dobrze... o której zaczyna się mecz ?
- Za pół godziny.
- Dobrze więc chodź - usiadłyśmy na ławeczkę i zaczęłam jej opowiadać - proszę cię tylko mi nie przerywaj - dziewczyna
tylko kiwnęła głąwą na znak potwierdzenia i nakazała mówić dalej - Więc kiedy jeszcze mieszkałam w Jastrzębiu grałam
w siatkówkę. Niestety po niefortunnym upadku miałam poważne problemy z kolanem. Nie chciałam już grać mimo ,że to było całe moje życie. Bałam się iż to się może powtórzyć. W tedy na jednym z meczów poznałam Kubę. Kubę Popiwczaka. Jestem pewna, że go znasz bo z tego co widzę interesujesz się siatkówką. No ale mniejsza z tym. Gdy mecz się skończył z przyjaciółka czekałam pod chalą gdyż nieopodal był przystanek a autobus miałyśmy dopiero za jakiś czas a ,że z nas
lenie to wiadomo...-uśmiechnęłam się nikle- Usiadłyśmy pod drzwiami hali i rozmawiałyśmy, wtedy Kuba wybiegł z hali i potknął się o moje nogi. Tak się poznaliśmy. Chodziliśmy razem na kawę, spacery, sms-owaliśmy. Po prostu się w sobie zakochaliśmy. Spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem. On mnie namówił ,żebym wrociła do siatkówki, dzięki niemu znów grałam. Pewnego dnia on miał mecz w Jastrzębiu a ja miałam z nim jechać, ale nieco mi się trening przedłużył i powiedziałam mu, że pojadę autobusem. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Kiedy jednak jechaliśmy był korek gdyż był wypadek. W radiu już o tym mówili. Kierowca autobusu podgłośnił audycję. Gdy usłyszłam, że w jednym z samochodów jechał Mateusz Malinowski z Kubą nogi się pode mną ugięły. Potem powiedzieli, że jeden z nich w ciężkim stanie został
przewieziony do szpitala a 2 zmarł na miejscu. Tym pierwszym okazał się Mateusz. Gdy to usłyszłam zaczęłam płakać, wybiegłam z autobusu i podbiegłam do miejsca wypadku. Policjanci nie chcieli mnie tam przepuścić. Lekarze z tamtąd podali mi leki uspokajające i zadzwoniłam do taty. Długo się nie mogłam pogodzić z jego śmiercią. Rzuciałam siatkówkę i wszystko
co z nią związane bo przypominała mi jego. Gdy tata dostal propozycje przeniesienia się gdyż jego firma otworzyła swiją filię w Bełchatowie od razu się zgodziłam. A resztę już znasz.- i znów uroniłam łzę.
- Julka ja nie wiedziałam ja cię na prawdę bardzo przepraszam. Nie wiem co powiedzieć.
- Spokojnie wiem ,że nie chciałaś źle.
- Przepraszam! Możemy teraz stąd iść. Wiem, że cię to boli i nadal będzie, ale nie możesz zamykać się na ludzi i świat. Nie znałam Kuby ale na pewno by chciał abyś była szczęśliwa. Czy tego chcesz czy nie ludzie nawet nie świadomie będą mówili rzeczy, które będą ci o nim przypominać. Nie chcę cię do niczego zmuszać, na prawdę, ale uważam że powinnaś sprubować przynajmniej tam wejść. To jak będzie?
- Może i masz rację. - powiedziałam niepewnie. I zapadła pomiędzy nami cisza, którą po chwili postanowiłam przerwać - Dobra Kama.. idziemy. Zawsze będę go pamiętać i zawsze będzie w moim sercu ale postaram się żyć normalnie. Dla niego i za nas oboje. Dziękuję ci.
- Za co? - Zapytała zdziwiona
- Za te słowa. Dały mi dużo do myślenia. - Na co dziewczyna się tylko uśmiechnęła i mnie przytuliła.
- Chodźmy już bo się zaraz zaczyna- odparła po chwili.
Gdy stanęłyśmy przed wejściem Kama zapytała mnie - Gotowa?
- Nie. - Odparłam zgodnie z prawdą - Ale bardziej już nie będę.
~*~
Mamy nr. 2 jak wam się podoba ? Czekam na opinie. Wątek siatkarza już jest.Nastepnym razem
siatkarz też będzie i tu zaczne się już właściwa historia :)
Świetny rodzial ;D kto bedzie tym siatkarzem? Nie mam pojęcia ;D jak Bełchatów to moze Muzaj, Kłos? ;) czekam na niecierpliwoscią na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Cieszę się, że komuś się podoba.
UsuńZa niedługo się przekonasz :3
Pozdrawiam :>
Nadrobiłam początek historii, ciekawie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńNo, no ciekawe z jakim siatkarzem ona będzie czy coś w końcu dopiero w LO, a w Bełchatowie już trochę ponad 20 lat mają :D
Czekam, pozdrawiam ;)
No dziewczyny zaniedługo będą kończyły 18 lat więc takie młode też nie są ;) ale ja też nie co ponaginałam wiek siatkarzy :D
UsuńPozdrawiam również :3
Ciekawa jestem, kto będzie tym siatkarzem... Strzelam w Wojtka Włodarczyka! Albo w Kacpra Piechockiego. :D Ci dwaj najlepiej mi chyba do Julki pasują :D Chociaż Włodi to ma 24lata, a ona dopiero 18... To na pewno musi być Kacper! Rozkminiłam cię! :D
OdpowiedzUsuńJaki jej ojciec jest zapracowany, dopiero co się przeprowadzili a on już od rana do wieczora poza domem... :// Pewnie Julce musi być trudno zważając na jej przeszłość :/ Bidulka. Współczuję jej.
Weny :3
I zapraszam do mnie :) http://walczycomilosc.blogspot.com/
No w domu nie ma ciekawej sytuacji, dziewczyna dużo przeszła...Co do siatkarza no nigdy nic nie wiadomo... to jest opowiadanie i rządzi się swoimi porawami haha :D
UsuńZ chęcią zajrzę :) I pozdrawiam :*
Świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńNiespodziewanie napotkałam twego bloga, nadrobiłam wszystko i zostaję tu do końca! :D
Ciekawe, kto będzie tym siatkarzem. Ja stawiam na Muzaja lub Włodiego! :3
Widać, że Jula nie miała za ciekawej przeszłości i nie radzi sobie z tym wszystkim. Szkoda mi jej strasznie. :( Ale też podziwiam ją, bo jest silną babką i nie poddaje się.
Pozdrawiam! ;*
Dziękuję za miłe słowa i ciesze się, że się podoba :D
UsuńDowiesz się wszystkiego następnym razem :3
Również pozdrawiam <3